Zaznacz stronę

Seria „Gwiezdne Wojny” George’a Lucasa to jedno z największych zjawisk popkultury XX i XXI wieku. Jej fani to ogromna grupa ludzi, którzy identyfikują się z bohaterami, cytują ich wypowiedzi, słuchają muzyki z filmu, kolekcjonują gadżety. Nie tylko oglądają filmy – w kinie czy na małym ekranie, ale również czytają książki, słuchają audiobooków, oglądają komiksy i kreskówki. Najbardziej zagorzali jeżdżą na zloty i konwenty, chodzą na spotkania, odczyty, wystawy. Dlaczego tak się dzieje? Skąd wziął się ten fenomen? 

„Star Wars” – Początek 

„Dawno temu, w odległej galaktyce..” ten lecący w głąb ekranu niczym statek kosmiczny napis, którym zaczynają się „Gwiezdne wojny” nie bez przyczyny kojarzy się wszystkim z ze słowami „Dawno, dawno temu, za górami, za lasami…”. Pisany przez George’a Lucasa w prawdziwych mękach scenariusz, zakładał, że mieć będziemy do czynienia z baśnią. Dziejącą się wprawdzie w kosmosie, ale kompletnie nieprawdopodobną, jak to bajki. Rozpoczęta w 1973 fabuła, jak przyznaje sam autor, była niezwykle mizerna. Nic dziwnego, że agent scenarzysty Jeff Borg stwierdził, że nie rozumie z niej ani słowa, a pierwsza wytwórnia, której scenariusz został przedstawiony – United Artists skomentowała go prostym zdaniem: „Nie nakręcimy tego”. 

Na szczęście nieustępliwy agent i wizjonerski scenarzysta trafili ostatecznie do wytwórni 20th Century Fox, która na ówczesnej fali projektu Apollo i planów budowy wahadłowców kosmicznych otwarta była na tematykę science fiction. I choć pierwsza wersja scenariusza tchnęła tandetą i kiczem, motywowany do modyfikacji George Lucas w końcu wykrzesał z niej zbiór bohaterów i ich przygód, które nie tylko przekonały producentów, ale również trafiły do serc milionów widzów. Wiele do sagi wniósł także dobór aktorów, co do którego Lucas był nieustępliwy. Zgadzał się wyłącznie na tych, którzy trafiali w jego wyobrażenia o postaciach, odrzucając wielkie gwiazdy, takie jak np. John Travolta, Tommy Lee Jones czy Jodie Foster.  Dzięki jego wizji Mark Hamill, Harrison Ford i Carrie Fisher trafili na zawsze do historii kina. 

„Star Wars” trafia do kin

Zdjęcia rozpoczęły się w 1976 roku, a premiera filmu miała miejsce 1 maja 1977. Film z niewiarygodnie piękną muzyką symfoniczną Johna Williamsa na zawsze zmienił historię kina. Szybko brakło kopii, które można byłoby wysłać do każdego kina w USA, które chciało włączyć „Star Wars” do swojego repertuaru. A George Lucas najspokojniej w świecie wrócił do pisania scenariuszy kolejnych „Epizodów”, które po dziś dzień rozpalają wyobraźnię widzów, czytelników i słuchaczy. Niezależnie bowiem, czy oglądacie film, czytacie książkę, czy słuchacie *star wars audiobook*, przenosicie się do świata, w którym walczący o wolność nie poddają się nigdy. Wielu fanów Gwiezdnych Wojen staje się z upływem czasu zwolennikami właśnie audiobooka. Twierdzą, że pozwala on zostać w klimacie uniwersum, pozostawiając jednocześnie pole dla własnej wyobraźni, odtwarzającej sceny z filmu.                                

Właściwa kolejność „Gwiezdnych Wojen” – czyli jaka?

Największy cud „Gwiezdnych Wojen”, za krytykowanie którego fani są w stanie rzucić się do gardła to brak chronologii w ich powstawaniu. Najpierw powstały części IV, V i VI, czyli kolejno „Nowa Nadzieja”, „Imperium kontratakuje”, „Powrót Jedi” i są to filmy wyprodukowane jeszcze w „starym stylu”. A następnie nakręcono części I, II i III – „Mroczne widmo”, „Atak klonów”, „Zemsta Sithów”. Potem pojawiły się seriale animowane „Wojny klonów” i „Rebelianci”, a następnie powstały nie zawsze spójne z chronologią osobne „epizody” albo „historie” : „Przebudzenie mocy”; „Łotr 1”, „Ostatni Jedi”, „Han Solo” „Skywalker. Odrodzenie”. 

Obecnie toczy się jeszcze kilka projektów prezentowanych na bieżąco przez serwisy filmowe, luźno umiejscowionych w czasie i przestrzeni.

I o ile zwolennicy filmów na ogół twierdzą, że najlepiej oglądać je w kolejności powstawania (znają fabułę na wskroś, chronologia im więc do szczęścia nie potrzebna), to słuchacze Star Wars audiobook przychylają się do teorii, że powinno się słuchać tej historii w kolejności zgodnej z upływem dni i lat. I nie ma chyba takiego odważnego, który przyznałby definitywną rację jednym albo drugim – najlepiej, niech każdy pozostanie przy swoim wyborze. 

Kultowe cytaty

Nie można zamknąć żadnego tekstu o „Star Wars” nie przytaczając choćby kilku pojawiających się w filmie fraz:

  • „Niech moc będzie z Tobą” – o tym pozdrowieniu słyszał zapewne nawet ten, kto nie widział nawet jednego filmu
  • „Luke, jestem Twoim ojcem” – to zdanie stało się każdą możliwą formą wyrazu, łącznie z memem i viralem.
  • „Strach jest ścieżką na Ciemną Stronę.” wypowiedziane przez Mistrza Yodę to motto życiowe wielu ludzi, którzy w ten sposób motywują się do działania i nie pozwalają sobie na rezygnację z marzeń.
  • „Aby pokonać wroga, musisz go najpierw zrozumieć.” przejęło wielu strategów i specjalistów z zakresu taktyki
  • „Czasami nie rozumiem ludzkiego zachowania. Po prostu staram się wykonywać swoją pracę tak wydajnie, jak to tylko możliwe.” to hasło wypalonych pracowników korporacji.

Wielu fanów twierdzi, że za każdym razem kiedy oglądają któryś z filmów sagi „Gwiezdne Wojny” czy słuchają Star Wars audiobook odkrywają jakąś nową, uniwersalną mądrość wygłaszaną przez bohaterów.

Liczni spośród nich zapytani „O czym właściwie są te GWIEZDNE WOJNY” odpowiada, że teoretycznie, o wieloletniej bitwie o wolność, równość i sprawiedliwość toczonej w odległej galaktyce. Ale jest jeszcze druga warstwa. Bo „Star Wars” to opowieść o niezwykłej sile przyjaźni, miłości silniejszej niż śmierć, nadziei, która nigdy nie umiera i wierze w to, że każdy zasługuje na bycie wolnym. I chyba właśnie ta warstwa stanowi o fenomenie tej niezwykłej serii i wszystkich towarzyszących jej zjawisk kulturowych.